Business Mindset Coach
Swoje pierwsze pieniądze zarabiałam mając… 7 lat! Zbierałam owoce na wsi. Potem pakowałam żwirek dla rybek w garażu i proszek do prania na nocnej zmianie w fabryce. Sprzątałam w hotelu, byłam kelnerką, opiekowałam się dziećmi, wyjeżdżałam jako opiekun na obozy lub przygotowywałam i sprzedawałam słodycze z przyczepy na festiwalach w USA.
Na studiach zaczęłam pracę w agencji reklamowej. Byłam dziennikarką w gazecie codziennej. Potem zaczęłam budować swoją karierę w ramach międzynarodowych organizacji.
Mieszkałam, studiowałam i pracowałam w wielu różnych krajach: Finlandii, Irlandii, Stanach Zjednoczonych, UK, Rosji, Czechach… Moje liczne przeprowadzki to jeden z najciekawszych i najbardziej rozwijających okresów. Dzięki niemu mogłam zweryfikować swoje podejście do życia i odkryć, co naprawdę mi odpowiada i jak chcę żyć. Mogłam poznać na własnej skórze, co znaczy myśleć inaczej i postrzegać swoje możliwości z różnych perspektyw.
Jako marketing brand manager kierowałam zespołami, które rozwijały na zagranicznych rynkach takie marki jak Pizza Hut czy KFC.
Przełomowy moment? Jako świeżo upieczona mama dostałam propozycję dużego awansu, ale w głębi czułam, że kolejne szczeble kariery nie są tym, czego naprawdę pragnę.
Właśnie wtedy skorzystałam z pomocy coacha. I stał się cud. Decyzja, z którą biłam się tygodniami, nagle okazała się oczywista. Już wiedziałam, co mam robić i w którą stronę pójść.
Że można pomóc komuś przekraczać własne ograniczenia i umożliwić podjęcie decyzji, które odmieniają życie. Że ze wsparciem drugiej osoby można skoczyć na głęboką wodę, czując pełne zaufanie do samego siebie. Pomyślałam, że ja też chcę mieć taki pozytywny wpływ na innych. Chcę rzucić etat w korporacji i zostać coachem.
Ale choć podjęłam decyzję, wciąż zmagałam się z wewnętrznym oporem. Największą blokadą przed rozwojem mojego biznesu okazały się moje myśli. Moje własne ograniczenia, które narzuciłam sobie w głowie.
Bo jak to – zrezygnować z dobrze płatnej posady, żeby pójść za głosem serca? Nie potrafiłam połączyć tych dwóch rzeczy. Albo robię coś z serca, albo dobrze zarabiam. W korporacji miałam swoją coach, ale to było tylko jej dodatkowe zajęcie. Nie główne źródło utrzymania. Myślałam: czy to w ogóle możliwe utrzymać się z coachingu? Dodatkowo wydawało mi się, że kolejne certyfikaty i akredytacje to wciąż za mało, by nazwać się ekspertem. Czułam się jakbym była w złotej klatce i wciąż kręciłam się w kółko.
Przeszłam chorobę nowotworową. Kiedy moje ciało rozrywał ból po wlewach chemii, pomagałam sobie afirmacjami. To one wyciągnęły mnie z czarnej dziury. Bez wahania mogę powiedzieć, że afirmacje uratowały mi życie i sprawiły, że teraz każdy dzień doceniam całym sercem.
Po roku od remisji postanowiłam skoczyć z bardzo wysokiego mostu. Zrobiłam to, bo po chemioterapii, radioterapii i miesiącach noszenia lęków swoich i innych, znowu chciałam poczuć, że czerpię z życia pełnymi garściami.
Ale życie znów mnie zatrzymało…
Podczas lądowania w wodzie złamałam kręgosłup w odcinku piersiowym. Miesiącami uczyłam się na nowo poruszać. Moje kości się regenerowały, a ja leżałam całymi godzinami na wznak, bo tylko wtedy nie czułam bólu. Z całych sił pracowałam nad swoimi myślami i moim podejściem do całej sytuacji. Powtarzałam sobie bez przerwy: Będę chodzić! Moje ciało jest mądre.
Dziś nie mam najmniejszych problemów z poruszaniem się – żegluję, pływam na paddle-boardzie, jeżdżę na nartach, biegam.
Pracując z coraz większą ilością kobiet, odkryłam, że zmagają się one dokładnie z tym samym co ja – ograniczającymi przekonaniami. Same siebie blokują i sabotują. I nie wiedzą co zrobić, bo to, co wiedzą, nie pomaga im realizować celów. Dlatego dla mnie typowy coaching to za mało, aby wprowadzić trwałe zmiany w życiu i w biznesie.
Ja pracuję bardzo intuicyjnie – szybko potrafię wyłapać prawdziwe blokady i szkodliwe wzorce myślenia. Praca ze mną to działanie na głębokim poziomie i głęboka, trwała transformacja.
Nigdy nie wątp w swoje marzenia – one zawsze pokażą Ci odpowiednią drogę.
Spotkania 1:1, które pomogą Ci ustalić i zrealizować biznesowe cele. Z lekkością i w zgodzie ze swoimi prawdziwymi potrzebami.